Jak ustrzec się od zepsucia fermentacji w browarze

Pewnego słonecznego, lipcowego popołudnia odwiedziłem znajomego piwowara
niedaleko Bydgoszczy.
Przyjechałem do jego browaru restauracyjnego i zapytałem kelnerki: Czy jest
Andrzej?
Tak, na warzelni – odpowiedziała krótko. 
Poszedłem do niego, przywitałem się, a ten, bez energii i entuzjazmu odpowiada: No
cześć. 
Pytam więc go: Co się stało? Dlaczego jesteś taki przygnębiony i smutny? 
Miałem wtedy wrażenie, że wydarzyło się coś złego i dlatego nie chciał z nikim
rozmawiać. Zawsze był uśmiechnięty i otwarty na świat. 
A teraz wydaje się zachowywać tak, jakby niedawno zostawiła go żona. 
Po kilku minutach monologu, opowiedział mi w końcu, co się wydarzyło. 
Chciał spędzić weekend ze znajomymi nad jeziorem. Nie mógł jednak zatrzymać
fermentacji 3000 litrów piwa, więc zaufał urządzeniom, że wszystko będzie ok. 
Po powrocie okazało się że wysiadło zasilanie agregatu, co spowodowało wzrost
temperatury leżakowania i tym samym zepsucie piwa. Był więc zmuszony do wylania
całego wyprodukowanego piwa. W jego głowie kłębiły się setki myśli. Co teraz powie
szefowi. Jak wytłumaczy to gościom w restauracji? Poczuł się tak, jakby ziemia miała
się za chwilę zapaść pod jego nogami.
Bardzo poruszyło mnie to, co wydarzyło się mojemu znajomemu. W końcu nikt z nas
nie chciałby znaleźć się w podobnej sytuacji, a jeśli by już do niej doszło to z
pewnością chcielibyśmy zrobić wszystko by temu zapobiec.
Dlatego spotkałem się z Andrzejem za kilka dni, aby pomóc mu w doborze
odpowiedniego rozwiązania dla jego biznesu. Jako, że od ponad dekady zajmuję się
nowymi technologiami, poradziłem mu, by pomyślał o założenie systemu
alarmowego, przy pomocy którego mógłby zyskać zdalny dostęp do przebiegu
procesu, niezależnie od miejsca, w którym się znajduje.
Miesiąc później zainstalowaliśmy niezbędne oprogramowanie i urządzenia. Choć
wiązało się to z dodatkowymi kosztami, okazało się to korzystnym rozwiązaniem dla
mojego znajomego, nie tylko w kwestii bezpieczeństwa, ale również oszczędności
czasu. Dlatego zachęcam przedsiębiorców do tego, by popatrzyli, czy ich biznes nie
potrzebuje dodatkowych możliwości automatyzacji procesu produkcji.